Mój horoskop

Otwierasz oczy i widzisz wielką przestrzeń. Towarzysze podróży są, ale nie zakłócają Twojego spokoju. Wisz, że podróż w góry to najlepsze, co może się zdarzyć, bo tam odkrywasz nowe horyzonty, zdobywasz kolejne szczyty. Zanurzasz się w przyrodzie i bierzesz głębszy oddech. W górach czeka na Ciebie wszystko to, czego brakuje ci na co dzień. A szczęścia nigdy nie jest za wiele.

niedziela, 23 maja 2010

Zawody strzeleckie

W sobotę (22 maja) byliśmy na zawodach strzeleckich organizowanych przez LOK Pieniężno na Bazie Górników. Zawody poszły dobrze, zajęliśmy drugie miejsce. Strzelaliśmy z broni długiej (KBKS), gdzie zdobyłam 36 punktów na 50, co jak na pierwszy raz nie był złym wynikiem. Nieco gorzej poszło nam z broni krótkiej, gdzie zdobyłam całe 4/50.
Ogólnie obcowanie z przyrodą objawiło się kilkoma fajnymi zdjęciami:






i jeszcze jedno...

... nasze trofeum za II miejsce

piątek, 14 maja 2010

ostatni rzut oka na Sofię



jeszcze jedno miejsce gdzie można napić się świeżej wody (ze św. Jerzym na szczycie) w środku miasta

Iwan Wazow, bułgarski pisarz

z cyklu, śmieszne rzeźby w parkach

moja ulubiona fontanna przy Pałacu Prezydenckim

na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego

no i jakieś zdjęcie ze mną w tle :]

w kościele św. Niedzieli (jedyny kościół, w którym można robić zdjęcia)

drugi (po fontannach) ulubiony temat moich fotografii tutaj (szkoda, że tak zakazany)

Sydebna Palata


skrzypacze

Teatr Narodowy Iwana Wazowa

w tle fontanny, a na pierwszym planie artystki przygotowujące się do występu

czwartek, 13 maja 2010

woda z gór

cerkiew św. Petki Samardżijskiej, wejście do niej znajduje się w przejściu podziemnym, a z ulicy widać w zasadzie sam dach

łaźnie miejskie, obecnie w remoncie, o ile od frontu jeszcze jakoś wyglądają, to już z boku (zwłaszcza jednego jest o wiele gorzej)

Sofia to podobno (tak przeczytałam w przewodniku) jedyna stolica w Europie posiadająca zdrową, płynącą z samych gór wodę... w kranie. Na ulicach można spotkać wiele miejsc, z których można napić się wody, nie zawsze zimnej (przy łaźniach woda była gorąca). Nie powiem, tutaj z pragnienia nikt nie umrze. Wodę same próbowałyśmy, nie w kranie w hotelu a na ulicy, z małych fontann i jest rzeczywiście naprawdę dobra.


piękne ogrody...
... zieleń i ptaszki

 meczet sofijski...
... i jak mniemam hala targowa

Synagoga, niestety nie w całej okazałości



Na koniec ta, od której nazwa tego miasta pochodzi

środa, 12 maja 2010

Bułgarii ciąg dalszy - zmiana warty

zmiana warty pod Pałacem Prezydenckim

przed wejściem do cerkwi św. Jerzego

tu można się napić się wody

fontanna przy pałacu prezydenckim

super wóz

patriarcha kościoła prawosławnego

wiadomo co

lefik

poniedziałek, 10 maja 2010

Bułgaria

Na początek:

Stanisław Jachowicz
Wieś
Cudze chwalicie,
Swego nie znacie;
Sami nie wiecie,
Co posiadacie.
A boć nie śliczne
Te wioski liczne,
Ten kraj kochany!
Bogate łany,
Bujne ogrody,
Łączka wesoła,
A na niej trzody
Widzisz dokoła...

 sobór Aleksandra Newskiego

Sofia - bardzo malowniczo położone miasto, co widać było już z samolotu. Niemal z każdej strony otoczona górami. Ale mamy już kilka spostrzeżeń, które zaobserwowałyśmy praktycznie pierwszego dnia naszego pobytu tutaj:
  • samochody stoją na chodnikach, a ludzie chodzą po ulicach
  • kasowniki - coś dziwnego w XXI wieku, tu nadal używa się perforatorów
  • pies - to nie jest przyjaciel człowieka, nie w Sofii a może nawet całej Bułgarii, tu psy są bezdomne, wylegują się na trawnikach, często są głodne, więc lepiej ich nie zaczepiać
  • drogi, jeśli ktoś narzeka na polskie drogi to musi przyjechać tutaj, nasze to przy tych drobne nierówności
  • chodniki (poza centrum) również pozostawiają wiele do życzenia
  • autobusy, tramwaje i trolejbusy również pamiętają minioną epokę, a większość jak powiedział Nikolaj jeździ elastycznie (na rozkłady nie trzeba patrzeć, jak przyjedzie to pojedziemy)
  • trzeba tu też uważać na kierowców, bo nie są tak ostrożni jak w Polsce
  • i co najdziwniejsze: papieru toaletowego nie wrzucamy do ubikacji tylko do specjalnych woreczków
Ale Sofia to nie same minusy, to wszystko wpływa na jej niepowtarzalny klimat . Tu bieda przeplata się z bogactwem. Dużo jest tu blokowisk, które pewnie niczym nie odbiegały by od naszych polskich (po pewnie budowane w tym samym okresie) gdyby nie fakt, że u nas zaczęto je ocieplać i to zmienia zupełnie ich wygląd. Tu raczej takiej potrzeby nie ma, ze względu na łagodniejszy klimat. Jednak jest przez to trochę szaro, dobrze, że już zazieleniły się drzewa.
Są też żółte taksówki, prawie jak w NY, nawet z charakterystyczną szachownicą. Wszystkie są żółte i nie sposób ich nie zauważyć.
No i jeszcze jeden  świetny pomysł. Na większych skrzyżowaniach obok sygnalizatorów wiszą światła informujące jak długo będzie jeszcze świeciło światło zielone czy czerwone. Można się dzięki temu przygotować do jazdy.
Tu także na niektórych przystankach jest informacja za ile minut będzie dany tramwaj bądź autobus i o dziwo się sprawdza, u nas to ciągle jest w fazie testów.

Najlepszy jest jednak widok, na góry, nawet z okna w pracy. I temperatura ponad 20 stopni, gdzie u nas króluje pani jesień.

piątek, 7 maja 2010

Nie ma łaski bez grzechu


Kilka zdjęć z wizyty w Toruniu, Bazylika św. Janów.
Gdzieś wysoko ponad sklepieniem.



Gdzieś tam na samej górze tego rusztowania byłam. :]